Wysłany: Nie 19:13, 12 Lis 2006
Temat postu:
A więc tak! Ja jeżdżę od 4 lat. Za sobą mam stęp, kłus anglezowany i ćwiczebny, galop, cwał, niskie przeszkody. Moim ulubionym koniem był Ramzes. Był on bratem Regisa. Uwielbiałam na nim jeździć. Przejeździłam na nim około 100 jazd pod rząd. Pewnego dnia przyjechałam do stajni i zobaczyłam pustkę w boksie Ramzesa. Myślałam że jest na wybiegu, lub ktoś na nim jeździ. Przyjechałam za tydzień też go nie było. W końcu postanowiłam się o niego spytać. Po odpowiedzi dostałam wielkiego szoku. Ramzes pojechał do innej stajni i już więcej go nie zobaczę. Przez kilka miesięcy miałam wielkiego doła. Chciałam przestać jeździć. Nie mogłam przystosować się do żadnego konia. Trzy razy spadłam. A gdy już chciałam zakończyć jeździectwo pani wybrała mi, bym spróbowała jeździć na bracie Ramzesa - Regisie. Już na pierwszej lekcji przypadł mi do gustu! Wszystko mi na nim wychodziło, cały czas na nim jeździłam. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia, zobaczyłam że na Regisie jeździ jakaś pani. Strasznie go szarpała. Wiem jak bardzo go to bolało. Nie mogłam na to patrzeć. Później ta pani jeździła na nim dalej. Mi przypadały najgorsze konie w stajni. Może nie najgorsze, ale najtrudniejsze. Starałam się żyć z nimi w zgodzie. Nie udawało mi się to. Na dzisiejszej jeździe, także widziałam tą panią , na Regisie. Nie jeździłam na nim od dwóch miesięcy. Nie lubię tej pani! Nigdy jej nie polubię! Ona zawsze odbiera mi Regisa ;/. Na dzisiejszej jeździe spotkałam moją pokrewną duszę - konia o imieniu Fredek. Dogadywałam się z nim jak z Regisem. Był też cwał co żadko mi się zdarza. Na prawdę go polubiłam. Na razie nie tak jak Regisa. Wiem tylko że żadnego konia nie pokocham tak jak Ramzesa. Ale postaram się to zrobić. To będzie trudne. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś go zobaczę, lecz wątpie w to że to się stanie. Ostatnimi jazdami nie byłam zachwycona bo tak jak już wspomniałam nie mogłam się zgrać z końmi. Lecz teraz od nowa pokochałam konie! Jak jeszcze nigdy do tąd. Za tydzień postanowiłam wybrać się w teren na dwie godziny. Z galopem!